niedziela, 8 października 2017

0

No i dopadło mnie, w wieku 55 lat klimakterium. Jest mi ciągle ciepło, a średnio raz na godzinę gotują mi się cebulki włosowe i mam wrażenie, że moje ciało osiąga temperaturę co najmniej 70 stopni. W lodowatym domu na wsi mój mąż leż w łóżku w barchanowej piżamie, zakopany po uszy w pierzynie, a ja w koszulce na ramiączkach, całkowicie odkryta mam wrażenie, że się gotuję.
Nakupowałam tabletek, a to z szyszkami chmielu, a to z soją i jeszcze z lnem i pluskwicą. Miało łagodzić objawy, nic nie pomaga...

Nie da się ukryć, że przez ostatnie lata przytyłam 15 kg, więc mam z czego chudnąć. Bo mam chytry plan wziąć to klimakterium głodem. Zaczynam od jutra, stąd ten blog. Dam radę. Muszę, bo mnie to wkurza na maksa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz