sobota, 9 lutego 2019

20

Dziś jestem po 8 dniach głodówki. Od piątku do piątku. Ważę 77,3 kg. Schudłam 6,6 kg.
W drugi dzień głodówki bolała mnie głowa. W trzeci zęby, w czwarty mięśnie. W szósty słabo widziałam, w siódmy miałam lekkie zawroty głowy. W ostatnie dni byłam słaba i szybko się męczyłam. Cieszę się jednak, że się udało. Ciśnienie przestało mi skakać.
Teraz mnie czeka 9 dniowe wychodzenia z głodówki, a potem znów, ale tym razem 3 dniowa głodówka. Będę to powtarzać. Poniedziałek, wtorek, środa głodówka, od czwartku do niedzieli wychodzenie z niej. I tak aż osiągnę normalną wagę, czyli dla mnie przynajmniej 64 kg.
Zauważyłam bowiem, że największe efekty osiągnęłam przez pierwsze 3 dni.
Niektórzy pisali opisując głodówkę, że nie chciało im się jeść, mi chciało się cały czas. Fakt, że po 4 dniach było to łatwiejsze do opanowania, niż w pierwszych trzech dniach.
W wychodzeniu z głodówki mam zamiar jeść tylko jajka, zupy warzywne, zmiksowane mięso i owoce. Wszystko w małych mikroskopijnych ilościach, by znów przyzwyczaić żołądek do trawienia.

niedziela, 3 lutego 2019

19

Pokpiłam sprawę całkowicie. Generalnie zapuściłam się na maksa. Wiem, że to nie wymówka, ale mój 56 letni organizm mi tego nie ułatwia. Fakt mało się ruszam, a lekarze jeszcze mnie dobili tabletkami na cholesterol, które okazało się powodowały u mnie skutki uboczne w postaci miopatii, a co za tym idzie stan zapalny przyczepu achillesa. Przez pół roku ruszałam się jeszcze mniej, bo każdy krok sprawiał mi okropny ból. Rehabilitacja, masaże, laser, ultradźwięki, krioterapia, jonoforeza, okłady z maści borowinowej, oczaru, moczenie w morskiej wodzie, smarowanie voltarenem, olfenem...nic nie pomogło. Boli. Efekt? 83,9 kg.

31 stycznia po 8 miesiącach udręki, postanowiłam, że od 1 lutego przestaję jeść.
Głodówka mi tylko została. W moim życiu miałam 3 głodówki.
1) Pierwszą wymógł organizm. Miałam 36 lat, nieżyt który powodował, że nawet przełknięcie wody powodowało ból jakbym połykała drut kolczasty. Trwała 7 dni. Schudłam 7 kg. Z rozmiaru 40 na 38
2) Druga świadoma dla schudnięcia, miałam chyba 49 lat. Głodówka 4 dniowa. Męczyłam się strasznie. Ledwo wytrzymałam. Coś tam schudłam.
3) Trzecia 10 dniowa. Mam 54 lata, schudłam chyba 8 kg, męczyłam się każdego dnia, strasznie chciało mi się jeść i byłam osłabiona. Do wagi poprzedniej wróciłam bardzo szybko.

Teraz 4 moja głodówka, mam zamiar do tego inaczej podejść. Po pierwsze, mój organizm zaczął odmawiać posłuszeństwa, nadciśnienie, problemy z oddychaniem, kontuzje. To wszystko między innymi z powodu wagi. Czas ratować siebie. Inna motywacja mam nadzieję.
Zaczęłam 1 lutego, dziś 3 dzień o wodzie. Waga spadła o 3,4 kg. Ciśnienie na razie wciąż skacze.
Ale zmalał lekko ból pięty i jakby lekko puściło napięcie ścięgien.